Jesienne wierzby płaczące
Co się z nami stało? Kiedy miłość rozpoznałem? Czy przyjaźń to było za mało? - Ja od zawsze Cię kochałem...
Liścia czerwienią i serca biciem
Odmierzam poranki barwą twych słów
Idę sam drogą zwaną życiem
Dookoła nie ma znajomych głów
Umrzeć chciałbym jesienią
Kiedy wszystko odchodzi z milczeniem
W parku liście się mienią
Ja usnę,zabity zmęczeniem
Ułożę się na zieleni trawie
I tylko wierzby opłaczą mój zgon
Potem kruki przylecą po sprawie
I przyjdziesz,rzekniesz - "to on"
Tak bardzo chciałbym odejść
Pociągiem na koniec świata
Choć bliżej do Ciebie podejść
Nadrobić stracone lata...
Komentarze (3)
niezwykle dobrze się czyta!
ehhh piękne...
Eh, czuć jesienny melancholijny nastrój... Piękne
słowa, zwrot, strofy... Tylko zakochać się ! ^^