Jesie(ń)nie
Krople w kałuże skaczą staccato.
Jeszcze zielono, wrzosowo, grzybnie,
ale już rankiem chłód wnika w kości;
i nikt nie czai się w pajęczynie.
Wiatr - na etapie pierwszych zaproszeń
- śle pojedyncze liście rywalom.
Kto się nie ugnie, kto będzie kłaniał
- wkrótce, w kolejnej walce, ustalą.
Umiem samotnie iść leśną ścieżką,
tą, która jeszcze ciebie pamięta.
Wszystko w porządku. Tylko nad głową
- (bez)szczelna czerwień – wskroś
przemoknięta.
Krystyna Bandera
Wiartel 10.09. – 02.10.2017 r.
Komentarze (66)
maltech
- dziękuję :) Pozdrawiam :)
Turkusowa Anna
- dziękuję :) Lato na Mazurach odjeżdża razem z
wakacyjnymi gośćmi. I robi się trochę tak, jak w
gnieździe, z którego wyfrunęły ptaki. Pozdrawiam :)
marcepani
- dzisiaj zauważyłam, że mój czerwony parasol
przecieka. Może peelka ma podobny :) Pozdrawiam
cieplutko :)
napisałaś cacuszko do jesiennego przemyślenia
Piękny wiersz... melancholia się zakrada wraz z
rozgaszczającą się jesienią.
Pozdrawiam serdecznie :)
też zastanawiała mnie ta czerwień - nawet powiem, że
zaskoczyła :) ogólne wrażenie - bardzo :)
al-bo 2017-10-02
"i ladna interpunkcja:)"
- dziękuję :) Stawiam sobie szóstkę :)
al-bo
- dziękuję :) Umieść nad głową peelki wszystko, co
chcesz. Wszystko, o czym piszesz, przecieka :)
Pozdrawiam :)
i ladna interpunkcja:)
kolokieri
- dziękuję. Pozdrawiam jesiennie :)
zgrabnie, melodyjnie,
przyznam, ze nie wiem, o jaka czerwien nad glowa
chodzi - jarzebina, parasol - jakis symbol milosci?
pozdrawiam:)
Leon.nela
- jesień zawsze przychodzi niespodziewanie i tylko od
nas zależy ile piękna jej zabierzemy. Pozdrawiam :)
Bardzo.
WOJTER
- na Mazurach jesień jest prawdziwa. Przyroda nie
pozwala na pomyłki. Pozdrawiam :)
Zosiak
- dziękuję :) Spokojnego :)