jesienny erotyk [erotyk I]
Namaluj mi na twarzy linią pożądania
Nocne westchnienie i rozkosz na
ustach…
Drżyjcie spokojne zmysły! Z mego ukochania
Puszczają wodze fantazji…
rozpusta…
Od stóp do głów usidlił mnie wzrok
pożądliwy
Przeszywający me ciało w pośpiechu.
I czuję drżąc jakby dotyk przyjemnie tkliwy
Myśli w bezwładzie pozbawił oddechu.
A jednak dreszcz ten przyjemny, nader
kuszący
I śmielsze coraz rodzą się pomysły…
Pojmana kobieta kocha przenikający
Ją dotyk.. pieszczoty… erotyzm
czysty.
Kaskadą emocji polały się me zmysły,
I krzyczą nieme wyrwane z harmonii.
Ciała nieprzerwanie łączą ogniste iskry,
Które nastrój bujny wciąż ściga, goni.
I tli się w twoich oczach pełen porywów
blask
mącący treści umysłu jasnego.
Lecz zastanie nas nagle wdzierający się
brzask
Zimno, chmury i… chłód dnia
jesiennego.
I wreszcie zgaszone jak płomyk wygasają
Twe martwe oczy zmęczone pragnieniem.
Poranek budzi je; te wokół spoglądają
Jakbyśmy byli zjawą, snem, marzeniem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.