Jesienny walc
Jesienny wiersz na jesienne dni.
Jesienny walc
boginka leśna leciuteńko wolniuteńko
na palcach z nogą ku górze
spiętrzonymi chmurami-walcuje
biały łabędź rozłożył skrzydła
czeka w bezruchu samotnie
gałęzie oblepione babim latem
skrzypce na trzy-czwarte
delikatnie purpurą liści
wiruje leśny pająk tancerz
szuka baletnicy o smukłych nogach
melodia leciuteńko wolniuteńko płynie
tadam tadam tadam
jak ze zdartej płyty
groteskowo-naiwnie
ślizga się po powierzchni
niewidoczny dzwięk
kropla za kroplą kap-kap
kałużami zatacza koła
ptaki próbują kluczem otworzyć niebo
smukłonoga tancerka przestała pląsać
odeszła-zostawiła tylko rdzawy woal
nie czekaj na nią nie wróci jutro
choć drzewa próbują ją zawołać
wołają bezskutecznie echami chami chami
chami
wiatr rozkołysał zimnie schnące trawy
melodia leciuteńko wolniuteńko płynie
tadam tadam tadam-igła
ostro po winylu szuuura
zzzdzierając powłokę na trzy czwarte
zatrzymana skroplona muzyka pęka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.