Jesiennych wspomnień czar
Na blasze kuchni starej, węglowej
jesienią zawsze piekliśmy jabłka
skwierczała skórka i sok wyciekał
ale po chwili już marmoladka
trafiała do ust, rozkoszna słodycz
musem jabłkowym się rozlewała
a w piecu huczał wesoło płomień
gdy ciemność szybko sad zalewała
czasem posiłek nam grą umilał
świerszcz za kominem w szparze schowany
lecz jego cichy skrzypcowy koncert
głuszyły wiatru gromkie organy
a ogień płonął w kuchni węglowej
tańczyły cienie na scenie ściany
mego dzieciństwa cudne wspomnienie,
czas zaginiony ,czas ukochany
Komentarze (6)
Czar wspomnień - to jedyna rzecz, której nikt nie
wyrwie, nie przywłaszczy; zostanie tylko moje.
Odnośnie budowy - powiem ( na podstawie tego, co
najczęściej mi zarzucają na dobrym poetyckim forum)
tak - byłoby lepiej, gdyby nie było inwersji;
popatrz, chociażby w pierwszym wersie.
Piękne wspomnienia:)
:-) bardzo piękne wspomnienia a takie jabłka były
wybitnie pyszne :-)
Wspomnienie z łezką moją też Ma klimat :) Dobrze
jest:)
Wspomnienie z łezką moją też Ma klimat :) Dobrze
jest:)
Bardzo apetyczne wspomnienie z dzieciństwa. Jak wynika
z wiersza to czas niezapomniany.W ostatniej strofie
masz literówkę w "kuchni". Pozdrawiam.