Jest bardzo zimno...
Boże pozwól
Pozwól
Mieć nadzieję
Pozwól!
Jeszcze chwilę...
Otworzyłaś mi oczy
Zbyt brutalnie
Za szybko zakazałaś mieć nadzieję....
Tak słodko i niewinnie
Mówisz moje imię
Które tak naprawdę
Nic nigdy dla Ciebie nie znaczyło
I nie będzie...
Zbyt szybko otworzyłaś mi oczy
Nie tak miało być...
Ile razy można to powtarzać...?
Ile razy można upadać...?
Nawet nie wiesz, że zabrałaś
Najcenniejszy klejnot świata
Nadzieję...
Cofnij czas
Proszę!
Cofnij słowa
Które nigdy nie powinnaś wypowiedzieć
Nigdy!
I daj wierzyć...
Proszę!
Nie widzisz?!
Nie chcesz wiedzieć?!
Przecież właśnie umarłam
Bo nigdy mnie nie kochałaś...
I co ja ci zrobiłam, że ty mnie tak nie
kochasz?
Co ty mi zrobiłaś, że tak cię kocham?
Nic...
Zostały mi tylko sny?
Powiedz, że nie
Szepnij, że nie...
Możliwe, że moje serce dla nikogo
Tak już nie zabije
Możliwe, że właśnie w tej chwili
Ktoś wysoko na górze
Wyrwa niecierpliwe kartkę papieru
I zaczyna pisać pewien rozdział od
nowa...
Aż mam ochotę, cię zabić
Za tą nieświadomą katastrofę
Bo teraz
W każdej sekundzie swojego życia
Kiedy na mnie patrzysz
Kiedy się uśmiechasz
Kiedy mówisz moje imię
Zdaje sobie sprawę, że nigdy
Nigdy
Nie będę ważna
Dla Ciebie...
Jest bardzo zimno
Słońce zgasło
Nawet nie przeprosisz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.