jestem-będę
chcę krzyczeć
chcę płakać
przyjaciela za rękaw złapać
wstrząsnąć za poły
by pojął że świat nie jest zły
zli nie są ludzie
są
zaślepieni
zagubieni
zasmuceni
i pomocna dłoń nasza
potrzebna im jest jak
deszcz co trawę zrasza
niech pojmie niech zrozumie
on jak nikt to umie
gdy wreszcie
odnajdzie swe szczęście
a ja będę patrzeć
zza firanki
dyskretnie i cicho
by nie zbudziło się kolejne
licho
zapomnij o swoich obawach Ja przyjacielem - jestem nie - bywam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.