Jestem kamieniem w bożych dłoniach
Jestem kamieniem
W świętych bożych dłoniach
Nieociosanym tchnieniem
Zamysłem w bożych skroniach
Jestem kamieniem
Do obróbki materiałem
Wolno ciosanym marzeniem
Miłości futerałem
Czasem z rąk Boga się wyślizgnę
Ulicznym potoczę się brukiem
Do rynsztoku zdarza się że wpadnę
Do studni błotnej wlecę z hukiem
Lecz On mnie odnajduje
W ręce swe znów bierze
I dalej cierpliwie szlifuje
Tak – głęboko w to wierzę !
Zainspirowane myślą ks. Twardowskiego - człowieka, który umiał kochać.
autor
Piotr_Wójcik
Dodano: 2006-11-27 18:45:54
Ten wiersz przeczytano 552 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.