Jestem odporny na udrękę
Czasem mnie owszem gdzieś zaboli,
czasem mnie nawet i zakłuje.
Lecz czy na słabość mam zezwolić,
kiedy potrzeby tej nie czuję.
Jestem odporny na udrękę,
na użalanie nad swym życiem.
Nie zobaczycie mnie, że mięknę,
ani w tym stanie nie ujrzycie.
Czasem mnie owszem w krzyżu strzyknie,
czasem mnie nawet skurcz zatrzyma.
Lecz z tej słabości co wyniknie,
że jest w tym wieku taki klimat.
Jestem odporny na udrękę,
na użalanie nad swym życiem.
Ja w sytuacji tej nie pęknę,
nigdy mnie takim nie ujrzycie.
Czy łatwo tworzyć bohatera,
czy tylko to jest zwykła gra.
Ile boleści ma zawierać,
każdy z nas już najlepiej zna...
Komentarze (5)
Bardzo na tak niezłomny Tadeuszu. A co do uwag to jak
zwykle blade i w drugim wersie zamieniłbym zamieniłbym
na kolorowe coś. W jedenastym wersie jest niby
pytanie. Pytające co bym zamienił na oznajmujące
wszak. Ale to tylko moje spostrzeżenia, które są
zdecydowanie gminne i tendencyjne:)))
Pozdrawiam z uśmiechem i dużym plusem:)))
Bardzo ładny wiersz...pozdrawiam.
I tak trzymać, ale stęknąć czasem nie zaszkodzi i
podzielić się potem uśmiechem...
Pozdrawiam cieplutko...
Vous êtes libre de choisir. Hourra pour libre-arbitre!
Do bólu można się przyzwyczaić, a ze starością trzeba
sie pogodzić...świetny wiersz :)
pozdrawiam :)