Jeszcze raz
Kiedy raz jeszcze się zakocham,
będę potulna jak owieczka,
przestanę gderać też po nocach -
że coś tam strzyka i dolega.
I błyskawicznie wyzdrowieję,
jak to się mówi - w sekund pięć,
uśmiech założę na smuteczek -
z miłością jest o wiele lżej.
Oddam się cała tej pokusie,
zapomnę też o bólu głowy,
niech tylko zjawi się Herkules,
który zupełnie mnie uzdrowi.
Gdy bokiem przejdzie moje szczęście,
usłyszy tylko biadolenia -
stękać, wydziwiać, kwękać będę,
ze złości przyjdzie mi umierać.
Komentarze (143)
w rzeczy samej Olu:) pozdrawiam
Gdy się zakochasz, nie możesz być potulna...
tylko ze takich razów może być więcej - pozdrawiam
Dziękuję Bożenko
Aniu zrobione:)
maria35 dziękuję
Elu pozdrawiam
Miłego wieczorku:)
bardzo udany wiersz... świetna ironia
pozdrawiam
Jeden jedyny raz
Podoba mi się, a w ostatnim wersie napisałabym
"ze złości przyjdzie mi umierać":))
lepiej się zakochać i po nocach nie kwekać
pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję K. Kamiński
Pozdrawiam serdecznie
Very nice poem, pozdrowienia.
Dziękuję Grażynko. Pozdrawiam serdecznie:-)
Olu, fajna ironia, ale czasami po niemiłych
wspomnieniach lepiej mieć kochanego dochodzącego
przyjaciela, pozdrawiam Ciebie cieplutko:)
Pozdrawiam Halinkojaw
Fajny wiersz,zycze powodzenia w milosci,serdecznie
pozdrawiam
Ostatni wers już trzy razy zmieniałam:-) , jeszcze
pomyślę MamaCóra. Dziękuję i miłego dnia. Może coś,
ktoś podpowie:-) :-) ?