Jeszcze tylko śmierć
Jeszcze tylko śmierć i będzie po
wszystkiemu,
Zmęczony życiem
Skłaniam się ku temu
By zasnąć skrycie.
Przez cały mój ludzki byt
Musiałem gonić, za czym? Nawet nie wiem
Teraz jest mi bardzo wstyd
Chyba ucieknę przed swym niebem.
Trwoniłem czas, nie robiłem nic
Nie miałem większych celów czy ambicji
Odłogiem leżała górnolotna myśl
Tak wspaniała że nawet się wam nie
przyśni.
Fruwałem to tu, to tam, myśląc o
niebieskich
Migdałach
Zajadałem się łakociami
Nie myśląc wcale co mi natura dała
Rozpychałem się wszędzie łokciami.
Aż w końcu dopadł mnie wiek sędziwy
Przyprószając siwizną włosy
Mój rozum mściwy
Odzywają się różne głosy.
Co źle zrobiłem? Co przeoczyłem?
Czego mi przez ten czas brakowało?
Ile błędów popełniłem?
Co moją moralnością tak bardzo chwiało?
Pewnie zostanie mi wszystko policzone
Grzechy na minus, uczynki dobre na plus
Wszystko zostanie dokładnie odmierzone
Śmierć to niestety przymus.
Czy się boję? Ha! A czego tu się bać?
Tyle już człowiek przeżył
Że teraz tylko chce się spać.
Skrucha, żal? Raczej nie
Smutek? Bynajmniej
Radość? Za wcześnie
Wiara? Przynajmniej!
Przychodźcie więc po mnie
Czekam w tym pokoju sam
Czarni aniołowie
Oddam się bez walki wam.
I weźmiecie mnie tedy za ręce
I pofruniecie w stronę nikomu nieznaną
Jest już tylko śmierć
I uczucie zwane NIRWANĄ.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.