Jorgusiowy skok z drabiny dla...
Nieszczęście się stało po wielkim balu.
Dziewczę szlocha:
-Mój Jurek w szpitalu!
Wie o tym sąsiad i cała dzielnica.
Jerzy leży w szpitalu na Bogucicach.
Chciał Jorguś uszczęśliwić dziewczynę-
na środku pokoju postawił drabinę.
Lecz krótko trwała radość niewieścia,
Jureczek spadł i runął na teścia.
Biedny Jerzy, teść i dziewczyna.
Tak właśnie się kończą wybryki kretyna.
Skok z drabiny- kolejny wybryk Jurka
po zjedzeniu jutowego sznurka.
Oj Jerzy, Jerzy!
I jak ci się w szpitalu leży?
Dziewczynie ciągle chce się płakać.
No kto to widział z drabiny skakać!?
Miałeś Jorguś więcej szczęścia niż
rozumu.
Bo właśnie tym skokiem z drabiny
chciałeś rozpalić serce dziewczyny.
Tak trzymać Jerzy!
Pochwała ci się należy!
Komentarze (6)
(:
Brakowało mi tych Twoich wierszy o Jerzym, pozdrawiam
:)
:) tak dziwny pomysł, że aż śmieszny :)
Fajny z humorem:)pozdrawiam serdecznie:)
Miał szczęście w nieszczęściu.
Co by było, gdyby runął nie na teścia, a na teściową.
Dobry humor.
Miłego wieczoru.
Dobrego humoru nigdy nie za wiele.
Zastanawiam się nad tym kto ucierpiał najwięcej:)
Pozdrawiam:)