Justiana van Dyck
miałaś dziewięć dni kiedy ojciec
unosząc powieki ciężkie jak farby z
ołowiu
namalował ostatni obraz
prawdziwe policzki
ledwie tknięte delikatnymi palcami
gdy nauczyłaś się mówić mama
już jej nie było
i przyszło ci żyć z pamięcią
rozszarpaną przez niebo i ziemię
poszukując samej siebie
wśród rozrzuconych po świecie
portretów obcych
przemknęłaś przez życie
do uchylonych drzwi niebieskiej galerii
https://www.youtube.com/watch?v=X8ITW72y_6s
Komentarze (34)
zainteresowanym historią Justiany podpowiem, że
najprawdopodobniej po śmierci rodziców zaopiekowali
się nią dziadkowie ze strony matki;
pewne jest, że dziadek lord Patrick Ruthven zmarł
kiedy Justiana miała 11 lat;
niewiele wiadomo o jej babce Elizabeth Ruthven (z domu
Woodford) ale należy optymistycznie zakładać, że
wychowywała swoją do pełnoletności;
Isano, pozdrawiam:)
Wiersz zatrzymał i skłonił do zadumy. Pozdrawiam
serdecznie.
widzę sporo głosów oddanych bez komentarza;
no jasne;
bo a nuż wpadnę i "zrewanżuję się" swoim :DDD
szczerze mówiąc czasami sam się dziwię,że mam
jakichkolwiek czytelników;
piszę teksty wredne, ponure i ciężkie, tchnące
gotykiem i średniowieczem;
któż to może czytać?
Wszystkich Czytelników i Komentujących serdecznie
pozdrawiam:)
Annn...
"Red Violin" o którym wspomniała Ania, to przepiękny
film, znany w Polsce pod tytułem "Purpurowe skrzypce";
kiedyś był na YT, ale zeżarli go żebrający
miliarderzy;
jeśli dorwiesz - koniecznie obejrzyj;
Mariuszu - dziękuję :)
Wibracjo,
Twoje pisanie jest bardzo bliskie moim wyobrażeniom o
poezji;
nie zrewanżuję się komentarzami, ale oddam głosy po
cichu;
Historie spoza głównego nurtu mają w sobie magię. Ta
piękna - pięknie ujrzana, mistrzowsko zapisana.
Podoba się.
Pozdrawiam
Ta muzyka jest piękna.
Spokojna, lekka, niesamowita.
Jak ulotne jest życie.
Szacunku do słowa. Tego mnie nauczyłeś. Choć może nie
widać :D
Bardzo dobry. Ale innych u Ciebie nie czytałam.
Pozdrawiam :)))
Witaj Asie.
Video clip, które zaprezentowałeś, z filmu- “Red
Violin”,
dotyka dramatyczną historią, lutnika z Cremony, który
w akcie rozpaczy,
pokrywa werniksem zmieszanym z krwią zmarłej żony,
nowo stworzone przez niego skrzypce, co nadaje im,
czerwoną barwę.
Piękna muzyka, to prawdziwy MASTERPIECE, w wykonaniu
solowym na skrzypce, przez Joshua Bell.
Video, dobrze wkomponowuje się w wiersz,
Bardzo na TAK!
Pozdrawiam serdecznie ASsie i dobranoc.;)
P.S Ja też słucham muzyki,
Rydwany ognia bardziej mnie ujęły, tak tutaj jest
bardzo smutno, ale fakt, że wiersz też nie jest
wesoły...
Aniu
chyba tylko Ty zwracasz uwagę na muzykę, którą
dołączam do swoich tekstów;
tym razem zaskoczyłaś...
za smutna?
może, ale i wiersz niewesoły...
pozdrawiam słonecznie :)
Patryku dzięki;
pozdrowienia dla Ciebie i dla Wilczusi:)
Anno, Grażynko, dziękuję:)
człowiek się uczy przez całe życie;
niestety, nie wszystkim się to podoba;
fajnie, że należycie do naukowej "sekty";
serdecznie pozdrawiam:)
Sławku
pisownia jej imienia jest oczywiście zależna od języka
w którym się o nim mówi;
swoją wersję zaczerpnąłem z portalu publikującego
drzewa genealogiczne;
ale nawet i tu jest rozbieżność:
https://www.geni.com/people/Justiana-van-Dyck/60000000
11548112631
niestety, nie zrewanżuję się głosem, ponieważ go już
oddałem;
od czasu, gdy nawiązaliśmy znajomość czytam Twoje
wiersze i głosy oddaję po cichu, ponieważ do Twojego
pisania nie mam najmniejszych zastrzeżeń;
pozdrawiam:)
Witaj.
Ciekawa historia i ciekawie przedstawiona, nawet
wzruszająca.
Ojciec, był dobrym malarzem artystą.
Pozdrawiam.:)