Już sen przychodzi...
Zamknięte oczy śpią pod powieką
już drzemią zmęczone usta
w oddechu ciepłym zanurzam sen
i kolorowych marzeń potoki.
Poduszka co przyjacielem mi
największym po gwiazdach i księżycu
tuli się miękko do twarzy, gdy
przychodzę o zmroku znużona dniem.
Przychodzę zapomnieć kłopoty i troski
zaplątać siebie w bajkowe zdarzenia
odpocznie i serce i dusza strudzona
samotność ucieknie w oblicze cienia.
autor
Ani, ani
Dodano: 2007-03-21 22:19:42
Ten wiersz przeczytano 622 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.