***kakofonia ciszy***
cisza...
tak lekka
chowa się
wśród ciemności
między ogrodami
chora miłość
skrapla się
pod powiekami
i broczy wargi
zbędnym wyznaniem
dowód istnienia;
niemy sprzeciw
z pełnymi krwi ustami
wypowiedziany:
Julia umiera
blade lico.
i miłość spóźniona
na chwilę
by trwać...
zimne wspomnienia
otulone dłońmi
przy łonie
zasypiają
zimny oddech
na skórze
wśród jęku
ostatnie słowo
z namacalnym drżeniem
żalu
(...)
wstaje świt
i nowe tchnienie.
trup u stóp
się ściele.
mokre cierpienia
zapętlają się
na palcach
Julia umiera
po raz drugi...
na wieki.
Ponad wyżyny własnej niemocy wznieść się na palcach by dotknąć szczęścia... choć na chwilę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.