Kamień
Biegnę przed siebie po pajęczynie życie
której każda
nić inną drogą mnie powiedzie lecz stopy
prowadzone
głosem serca wkraczają na ścieżkę
zatracenia prowadzącą ku wiecznemu
spokojowi.
Pętla życia zaciska się dusząc me
myśli które giną w ukryciu dławiąc
się tajemnicami miłości skrywanej której
słodycz
zatruwa umysł chorymi marzeniami które
iluzją są.
Słyszę w samotności dźwięk bólu
nadchodzącego
który nadejdzie ognistym wybuchem duszy
płonącej żałosnym płomieniem miłości
której pragnienie zaspokoi ostrze zatopione
w sercu.
Umieram w twych ramionach z otwartym
umysłem ociekającym miłością i złudzeniem
rodziny które zamieniło się w jad
powalający
me plugawe ciało w odwieczne miejsce
przeznaczenia.
Czołgam się z sercem w ręku które tobie
ofiaruję
błagając o pocałunek który otworzy mi
drogę
szczęścia usianą radością przemijania
która
skruszy kamień serca mego.
Miki TON
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.