Kara za zdradę...( żegnam)
Poparzyłam sobie palce
wyciągając zwęgloną prawdę
z ognia kłamstw...
Próbowałeś zniszczyć
dowody zbrodni, paląc
akta zdrady...
Jakiś ty głupiutki.
Nie zmażesz śladów
niewidzialnej szminki,
zapach jej nagiego ciała
nadal cię otula,
a ty udajesz, że to tylko wirus...
Liczysz na łzy? Ból? Strach?
Nie kochanie...
Teraz to ty naszkicujesz własną
krwią scenariusz swojego końca.
Na jakiś czas, a może na stałe przestaję publikować tutaj moje "wiersze"... Dziękuję wszystkim za komentarze i poświęcony czas na czytanie mojej poezji....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.