Autodestrukcja
W mojej głowie narodziła się
nienawiść....
Próbowałam zdusić ją w zarodku
jednak okazała się silniejsza
i rozrywając mi głowę
wyskoczyła na zimny bruk...
Karmiona moimi łzami
przez lata odmawiała pacierze,
by nadszedł czas
na zemstę...
Wiec patrzę jak rozrywa ci krtań
i jak twa krew spływa po jej
sinej szyi... dreszcz przeszywa
jej ciało a orgazm twej śmierci
zaślepia zmysły...
I już nie żyjesz... jesteś martwy
jak nasze plany...
A ona wlepiając we mnie
swe czerwone oczy, krzyczy
"skacz!" , wiec posłusznie to robię
spadając na dno pustej
butelki wódki.
Jednak jestem uzależniona od... beja.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.