Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

KARTKA Z PAMIĘTNIKA

Przepraszam wszystkich Czytelników za formę tego tekstu, ale tak bardzo chciałem oddać wszystko to co w tej chwili czuję. Nie wiem czy wiersz tym razem oddałby to wiernie. Wybaczcie...

Piątek, 23 lutego 2007 r.,
godzina 12.10

To już tylko kilka chwil, już widzę jak idziesz w moją stronę. Jak zwykle śliczna, uśmiechnięta, pełna optymizmu. Pierwszy uścisk, pocałunek i...jedziemy. Co czeka nas dzisiaj w zimowej stolicy Polski?. To zagadka. Ale zanim tam dotrzemy mam dla Ciebie niespodziankę. Pamiętasz, obiecałem Ci to kiedyś ?.

godzina 14.00

Pierwszy przystanek. Zamek na skale, kawa w pustej o tej porze roku kawiarni, kolejny pocałunek. Rozmowa a raczej dalszy ciąg rozmowy która potrwa jeszcze kilka godzin. Do Zakopanego wciąż daleko. Żegnamy Pieskową Skałę, machamy jej na pożegnanie. Kolejnych kilkanaście kilometrów i jesteśmy... Tu mieszkam, stąd wyruszam na spotkania z Tobą. Potem moja praca i juz tylko trasa do celu. To będzie znów tyko nasz weekend, z dala od światów w których żyjemy, bez telefonów i trudnych spraw.

godzina 17.40

Jesteśmy na miejscu. Impreza już trwa. Szybka zmiana stroju, toaleta i wchodzimy na salę. Trochę zaskoczenia, spojrzeń rzucanych w naszą stronę. To przecież precedens!. Pierwszy toast nie przynosi ukojenia. Ale Ty jak zwykle jesteś sobą i mówisz „...podoba mi się tutaj...”. To odpręża. Jeszcze chwila, papieros w gronie zaciekawionych kolegów i powrót. Ty już tańczysz, już jesteś sobą. Mija kolejnych kilka godzin...naszych godzin, godzin szaleństwa. Jesteś gwiazdą!!!.

godzina 02.30

Dość!. Nawet taniec na bosaka jest już zbyt męczący. Pokój w pensjonacie czeka. Za dwa dni powiesz mi „...było bosko, a wspólny prysznic był cudowny...”. Lecz zanim zaśniemy nasze ciała znów poczują bliskość siebie, dadzą sobie to co na co dzień ukrywają pod woalem intymności. Co przyniesie poranek, już tylko we dwoje?. Zobaczymy. I tylko ON, ktoś kogo uważałem za kumpla!. Wiesz, kiedyś w Ustroniu słyszeliśmy jak ktoś powiedział że „...ona jest mądrzejsza od niej...”. Tym razem nie zgadzam się bo słyszę w uszach tekst piosenki „...a nóż wepchnie Ci gdy nagle spuścisz wzrok...”. To boli!!!.

godzina 03.15

Zasypiasz...

Sobota, 24 lutego 2007 r.,
godzina 07.00

Twoje cudowne, brązowe oczy wciąż śnią. Wychodzę na spacer, po drodze zakupy, rozmowa z szefem i kolegami. Oni wkrótce wyjadą, my zostaniemy. Pożegnalny drink z kumplem którego być może już nigdy nie zobaczę i powrót do pokoju. I dramat...ale choroby się nie wybiera, ona często przychodzi w najmniej odpowiednim momencie. To nie ważne, ważne że jesteśmy razem. Nadrobimy to jeszcze.

godzina 17.00

Inny pokój, inni ludzie. Poczułaś się lepiej wiec pomyślałem że pokaże Ci miasto, może nawet obiecaną „Finlandię”. Niestety, to był zły pomysł. Krupówki nie poznały Twojego uśmiechu, blasku Twoich źrenic. Żałuję do dzisiaj że tak się stało bo to była moja wina. Przecież powinienem się o Ciebie troszczyć a okazałem się egoistą. Wybacz Kochanie.

godzina 22.25

Drżysz...widzę jak cierpisz. Rano przy łóżku znajdziesz zimną kawę o którą tak prosiłaś. Czuję, dotykając delikatnie Twojej aksamitnej skóry to nienaturalne ciepło. Odpoczywaj, ja będę czuwał.

godzina ???

Ja także spotykam się z Morfeuszem.

Niedziela, 25 lutego 2007 r.,
godzina 09.00

A jednak poradziłaś sobie. Jesteś wielka!!!. Uśmiechnięte słoneczko zagląda nam do okien. Wiem, to była dla Ciebie ciężka noc ale znów jesteś sobą. I znów dajesz mi to co w Tobie uwielbiam, Twój krzyk odbija się od nagich szczytów Giewontu. Jesteś kochana.

godzina 11.20

Zakopane czeka. Tych kilka godzin które teraz nastąpią będę długo wspominał. Ty na tle Wielkiej Krokwi, małe „ups...” z samochodem (jesteś moim szczęśliwym talizmanem), potem spacer wśród tłumu ludzi z rękoma splecionymi w czułym uścisku. To już ostatnie tchnienia naszego spotkania. Wkrótce wrócimy do naszych żyć. Ale wiem że zabierzemy ze sobą swoje serca, Ty moje a ja Twoje. Twoje ogromne, gorące, kochające serce. I wiem też że to nie ostatni raz...

godzina 17.40

Już pora....Męcząca jest ta powrotna podróż. Ale twoja dłoń nie opuszcza mojego uda ani na chwilę, nie pozwala łzom poznać blasku świecących już na niebie gwiazd. Chcę po raz ostatni tego dnia przytulić się do Ciebie chociaż jest już tak późno. Pozwalasz mi na to bym jeszcze raz poczuł kosmyki Twoich włosów między moimi palcami. Ach, ten niesforny kolczyk...Pada ostatnie „Kocham Cię”. Przede mną jeszcze tyle drogi, samotnej drogi wśród pól i lasów otulonych już snem.

godzina 00.20

Jestem w domu. Dobranoc Kochanie.

"Reszta to tylko cienie i proch..."

autor

Jarko35

Dodano: 2007-02-26 10:02:45
Ten wiersz przeczytano 591 razy
Oddanych głosów: 9
Rodzaj Biały Klimat Melancholijny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »