kartki z podróży - szepty
moja podróż trwała a to co miało nadejść nadal było nieznane ..
spadający liść
wirował
kładł cień na mą twarz
opadał lekko jak płatek śniegu
dotykając mych ust szeptał
siostry...... rozchylcie się
by słońce miało.....
odrobinę możliwości
wtedy jasność
przeplatana zielenią, błekitem i złotem
zawładnęła teczówką przymkniętych oczu
stopniałam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.