przed brzaskiem
nisko nad horyzontem dostrzegam
perełki jesienno - zimowego nieba
przez dziurę w chmurach snują się
gwiadozbiory strumieniem strzelca
poniżej gwiazdy beta Vir lornetuję
światło zodiakalne przedłużam łuk
i dyszlem Wielkiego Wozu trącam
jasnego Arktura - zahaczam daleko
o złocisty Kłos w Konstelacji Panny
nagle ISON wyłania się zza Słońca
z rozdwojonym pióropuszem pędzi
oddala od gwiazdy zbliża do Ziemi
sypie zielonym makiem niby śnieg
puszczyk kłapie dziobem; cuda, cuda
współczesna Gwiazda Betlejemska
i zwiastowanie w skali 5.5 magnitudo
z ISON jest tak jak z polityką Polski
topi się jak budżet z lodowego jądra
paruje głowa Tuska i ciągnie nowy ogon
spektakl widowiskowy na nieboskłonie
sieje barwami i sypie piaskiem
w oczy zwykłym ludziom jako coroczne
samospalenie się obietnic meteorytów
tyle zostaje po kometach i premierach
Komentarze (2)
W życiu jak na niebie tylko szybciej.
Wspaniały gwiezdno - ziemski obraz poetyckim słowem
malowany.
Pozdrawiam.