Katyń
Wśród mroku strach i cierpienie trzymały
się za ręce.
Strach wielki, ukryty w piersiach
żołnierzy.
Cierpienie wyryte w ich twarzach i ciałach
zimnych.
Brat obok brata,w jednym dole leży.
Strzał, krew, śmierć.
Strzał, krew, śmierć.
Katyńskie drzewa tysiące razy to
widziały.
To już ostatni idzie na rzeź.
Nie ma nic, prócz głowy i przytkniętej do
niej lufy.
"Odpuść nam grzechy jak i my
odpuszczamy."
Ostatnie słowa z ust jego padły
i on padł.
W dół śmierci,do swych braci polskich.
Jego krew z ich krwią zmieszana,
pod grubą warstwą ziemi leży.
Komentarze (2)
dreszcz mnie przeszedł czytając wiersz
historia sama napisała życie a teraz odkrywamy jej
owoce ..ładnie przedstawione postacie dwóch braci
..pozdrawiam spokojnych świąt...