Kiedy przestaniesz się bać?
Źródło.
Kiedyś gasiło pragnienia.
Dziś jest pełne.
Ale pragnień już nie gasi.
Jest pełne,
nienawiści,
pogardy,
i żalu przelewającego się na wylot
zamkniętej dziury.
Źródło,
Chowając się za starym uschniętym
pniem,
Żuca w Ciebie zmiętymi kartkami z
kalędarza.
Przeszywają Cię Twój cień
nad Tobą zostawiając włom,
Twoim sercu,
Twojej duszy,
Gdzie nawet nic nie zostało po gasnącym
płomyku.
A Ty schniesz i umierasz brakiem
ciepła i odrobiny spokoju nie
widząc
kto Cię przygarnie.
Umierasz z nadmiaru troski i braku
kogoś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.