Kiedyś
Miałam kiedyś skrzydła
wielkie złotopióre
i gdy mi ziemia zbrzydła
ulatywałam w górę
I marzeń obłok miałam
lekki mięciutki puszek
jak w koc się otulałam
gdy mrok spowijał duszę
Miałam kiedyś wiarę
zdolną przenosić góry
i jasny nadziei ogarek
z miłości zrodzone córy
Marzenia z wiatrem pognały
została dusza ponura
wiara z nadzieją omdlały
powypadały pióra
Komentarze (5)
Dlaczego miałabym sie poczuć urazona konstruktywna
uwagą? Dziękuję za czytanie moich wierszy, za
wszystkie komentarze a zwłaszcza takie :) Również
pozdrawiam!
Ładny wiersz, tylko szkoda że nie trzymasz się
sześcio-sylabowych wersów jak jest w pierwszej
zwrotce.Wówczas wiersz by płynął jak te marzenia które
dają nadzieję.Jeśli pozwolisz to druga zwr. by mogła
tak brzmieć...,,Marzeń obłok miałam,lekki, biały
puszek.Jak w koc się wtulałam,gdy mrok kradł mi
duszę.''---Prawda że przyjemniej.Trzecia zwr. zaś
tak....,,Miałam kiedyś wiarę,zdolną przenieść
góry.Nadziei ogarek, z niej zrodzone córy.''----sens
sie nie zmienia.Wiersz dalej jest twój.Czwarta
zwr....,,Z wiatrem sny pognały,dusza drży
ponura.Marzenia omdlały, gubiąc złote pióra..''Ot i
wszystko.Wybacz że sie ośmielam, ale to lepsze niż
banalny komentarz.Bo wiersz w swojej treści zaciekawia
i stąd moje uwagi.Nie robie to często.Jak ciebie
uraziłem to skrzycz mnie pisząc na mój e-mail.Mimo
wszystko pozdrawiam ciepło.
bardzo smutno... są takie chwile...
:):):) zakończenie wspaniałe...
Bardzo ładny wiersz, odbieram go trochę osobiście,
bardzo mi się podoba...
Pozdrawiam :)