Kiedyś odejdę
Możecie opluć mnie przykładnie,
I pokazywać palcem drania.
Lecz żadna skarga z ust nie padnie,
Nie będę winy swej osłaniał.
Nie zawsze życie wiodłem szczerze,
Błędów wyliczyć mogę wiele.
Ale do końca prawdzie wierzę,
Zawsze wam będę przyjacielem.
Kiedyś odejdę z tego świata,
Wiatr porozwiewa marne szczątki.
Teraz w was szukam sobie brata,
Próbuję życia snuć początki.
Podaję rękę w pojednaniu,
Ściskam każdego, co pozwoli.
Chcę miłość zrodzić w mym sumieniu,
By nie bolało, chociaż boli.
Możecie zdeptać me marzenia,
I pokazywać palcem drania.
Lecz nie możecie niedoceniać,
Nie będę winy swej osłaniał.
Komentarze (5)
Ideałów nie ma, każdy popełnia błędy, lecz nie każdego
stać na przyznanie, że kiedyś było się draniem. Jednym
słowem Grandzie kiedyś grandziłeś:))
Dobry wiersz.Warto być tak pokojowo nastawionym:)
prosić o wybaczenie i wybaczać
oby wszyscy to potrafili
Pozdrawiam serdecznie
przyjmuję ręki twej podanie
przebaczam tobie oraz sobie
nie smuć się więcej mości panie
trochę za wcześnie kłaść się w grobie
PS. przepraszam, myślę, że nie uraziłem, powagę
przesłania w pełni szanuję.
Bardzo dobrze się czyta, choć wyznania trudne. Dobrze
napisany wiersz i czuje się szczerość przekazu.
Pozdrawiam :)