klepsydra
ląduję w koszu
zmięty papier bez przyszłości
w tym upadku jest metoda
by spojrzeć sobie w oczy
zaciskając wargi krzykiem
spinaczem słów ocalić choćby
ten obraz wywróconą biel w pustkę
pojadę czerwonym tramwajem
sortując dni które nadejdą
kartka za kartką
do ostatniej
bez daty i adresu
ten pan
ten pan już tu nie mieszka
Komentarze (1)
wyrzucony do kosza ..brzmi tragicznie ..bez
przyszłości jakby w tym dniu skończyło się realne
życie ,a zaczęło ...Bardzo piękny wiersz ,dramatyczny
w swojej wymowie ,chciałabym częściej takie czytać..