*Klin*
Wymiotuję miłością
niestrawioną przeszłością
z ostatniego okna wieży na zauroczonych
rycerzy.
Gdzieś mam z cukru króla i z piernika
pazia.
Ja to królewna co pije szampana
nieprzytomna od kochania
Wieczorem składa rymy na blokowisku
jak to jest czuć książęcą spermę w pysku
jak kieszonkowe wychodzi spod noża
nie wiedomo gdzie
i jak nie spełnia się amerykański sen
Ile was jest?
Księzniczek za którymi gwiżdzą na ulicy
Ty też jesteś taka jak ja,jak nikt.
String cigarettes and chocolate milk.
Rozlany drink.
Twój styl.
Sexy girl.
Wir umierania, klin
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.