Koci freestyle
Grubson - jedna z planet https://www.youtube.com/watch?v=VkXztXcfVLs
Podbijam ze stritem,
Nie chuliganię, tylko władam rymem,
Ostrym słowem. A więc znowu coś o sobie.
Mały obłęd nosze w głowie,
Jem na zdrowie, vegetable power oł je,
Jestem na dobrej drodze,
Wiem to dobrze, aż się dotrze.
Aż się dotrę,
Dopasuję do nowego stylu życia,
Gdzie prawda i kłamstwo, swoiste ma
oblicza.
To widać od razu, jak kształt na
witrażu.
Kto kłamie, kto mąci,
Kto zagubiony jest w niepewności,
W złości, psia kość i znowu atak
mdłości.
Bo nie dobrze mi się robi od tego
wszystkiego,
Czy w tym coś dziwnego?
Ja walczę dla biednego,
Bo coś tu jest nie tego.
Ten teges bankier i prezes,
A między nimi kantor.
Pieniądz światem dziś zawładnął.
Pozjadał wszystkie rozumy,
Sprzedał wiarę, stworzył długi.
Kradnie życie, kradnie czas,
Kradnie przyjaciół i świat okrada,
Niszcząc ten skarb.
Niszczy piękno dnia zwykłego...
Chyba dosyć tego?
Pora w końcu zmienić system.
Rozwiązanie samo nie przyjdzie,
Choć wszystko gotowe jest do wdrożenia,
Ale przyznam, że ja mam lenia.
Szczerze to zmęczony jestem,
Już ponad trzy lata nie śpię,
Ten sam sen śnię, dzień świstaka,
Praca, dom. Umieram z rana.
Ale walczę. Ile mogę, tyle zrobię.
Moc płynie we mnie i w moim słowie.
Rozpalam ogień by na fali uniesień,
Zionąć spokojem.
Już dostrzegam postęp
I zmianę zasad.
I modlę się, by już nastąpiła,
Gruntowna przemiana...
---
Poznaj sekret moich dróg,
Nieskończonych kocich snów.
Spójrz głęboko w moje oczy,
Jakże jestem rozpalony.
Wyzwolony mój potencjał,
Nie pozwala mi bym przestał.
Wracam tu gdzie czyste serca,
Proszą o chwilę wytchnienia.
I nic się nie zmienia,
Choć zmieniam się ja,
Aż do znudzenia
Podróż ta trwa.
W majestacie istnienia,
Stoję u bram,
Doznałem olśnienia
I umarłem sam.
I tak odkąd wena prowadzi mnie,
Idę gdzie chcę, a ze mną mój cień.
Idę przed siebie, czasami podrapię,
Czasami się otrę o czyjąś nogawkę.
Dam się przytulić i dam się pogłaskać,
Lecz nie oswoić, to nie moja zajawka.
Pozwolę się karmić, rozpieszczać i
pieścić,
I byś mnie wcisnęła, między swoje
piersi.
Tam jest tak ciepło, przytulnie i miło,
A ja będę mruczał po cichu tylko.
I zamknę oczy, gotowy do snu,
By jutro przemierzyć kolejną z dróg.
---
Chcesz, żebym Ci coś powiedział?
Dobrze... nie martw się, nie umieram.
Chcesz, to nawet Ci obiecam,
Że nie będę już narzekał.
Lecz jeśli się zapomnę,
To dla tego, że błądzę
W krainie wspomnień,
Których nie mogę zapomnieć.
A nawet nie chcę,
Bo wiem dobrze przecież,
Że świat, chociaż straszny,
Piękny być potrafi,
Gdy umiesz czytać pomiędzy wersami.
Pod powiekami studnie dwie,
Nim spełnią życzenia,
Opróżnij je z łez,
A na samym dnie,
czekam już ja,
Widzę że chcesz zejść,
Nie martw się, skacz.
Na pewno Cię złapię,
Ucałuję blizny,
Opatrzę rany,
Położę gdzie Twoje miejsce,
Na łące pomiędzy kwiatami.
Obdarzę Cię podarunkami
Z myślokształtów moich wizji,
Byśmy byli kochankami,
Tak jak nimi mieć byliśmy.
Już rozkochaliśmy niebiosa w nas,
Gdy Bóg na nas spojrzał, zatrzymał czas
By ta piękna chwila mogła trwać
wiecznie,
A ja znów płaczę, więc kopię głębiej.
Lecz to nie żal i smutek wylewam
wiadrami,
Bo gdy jesteś ze mną,
Nic nie może mnie zranić.
Tu gołymi rękami zbuduję dla nas dom,
Mały, przytulony, nasz bezpieczny kąt,
Ciepły od domowego ogniska,
Od śmiechu naszych dzieci..
I łza w oku znów mi błyska.
Wiesz co?
Moim marzeniem jest tworzyć rodowe
siedliska.
Bas Tajpan - niebo https://www.youtube.com/watch?v=2smazThulPw
Komentarze (3)
Nieeee. Zostaw. :) Dla porównania. Jak wrócisz do
niego za 30-50 wierszy, to zobaczysz ten tekst
inaczej. Ale nie musisz mi wierzyć. Ważne, że piszesz.
To lepsze niż cokolwiek innego, oprócz seksu może.
Oj przepraszam... mam usunąć jaśnie panie?
Hiphopowy bełkot jest już passe.
A o czym to było?
Tylko te "myślokształty" są dobre.