koci sonet
Za oknami miasteczko rozedrgane
sniegiem,
kot się bawi w podchody na środku ulicy.
Zanim wrócą z cmentarza pierwsi
żałobnicy
łzy obeschną na twarzach. Kot wróci do
siebie.
Gdy księżyc się rozwija na ponurym
niebie
gwiazdy proszą nieśmiało, by szlak im
wytyczył
na ostatnią wędrówkę. Starej zakonnicy
wypadł ząb mądrości mądrości niepewien.
Księżyc kiedyś poblednie, kot pęknie ze
złości,
że my o całym świecie zębami myślimy
i wszystko, co możliwe, zgryzamy do
kości.
Jeszcze przyjdzie nam płakać łzami
prawdziwymi
i modlić się do szczęścia niepierwszej
miłości,
kiedy gwiazdy pogasną...
A my razem z nimi.
Komentarze (10)
Jeszcze przyjdzie.
- kocie tło, a ludzkie smutki... świetny wiersz.
To jest WIERSZ ! O nieuchronnym najlepszy jaki
czytalam :)
Pozdrawiam:*)
Fajnie z tym zębem, bo normalnie to nawet wyrwać
ciężko :)
Pozdrawiam :)
lepiej ni w ząb niczego nie rozumieć
Łapmy chwile i czytajmy takie wiersze.
śniegiem* zagubiona kreseczka
i tak się zastanawiam czy nie pierwszej* mogę się
mylić, sorki jeżeli nie mam racji
piękny wiersz o przemijaniu :)
Piękny, ale autor tak pisze.Milego wieczoru.
Zgadzam się z poprzednikiem. :)
Czytałem już tyle wierszy o przemijaniu, ten należy do
tych najpiękniejszych.)