Kolacja u Dziadka
Zakazany owoc zielony
Wypełnia moje życie
Ogromne zielone kokony
Wpadają w kieszeń skrycie
Nikt się nie dowie
Kto nie powinien
Bo całej sprawie rozpowie
I będę wtedy winien
O tym się nie myśli
Gdy obraz taki zamazany
W głowie pomysłów się pyli
Nie tak jak bym był zalany
To jest inna historia
Malowana dymem Jamajskim
Na całe gardło-Gloria!
Bo moje serce przepełnia euforia!
Borykam się z nieuniknionym
Pofaktowym wyżutem sumienia
Wszystko przez ten przeklęty dym
Wszystko przechodzi i się zmienia
Nowa ochota na chwilę uniesienia
W żądnym wypadku ducha nie skroję
Nieodparta pokusa wiekrzego podniecenia
Nie zastanawiając swe dawki podwoje
Czy to nie zgubne to takie myślenie?
Zgubić swój rozum na własne życzenie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.