Kolejne pięć zwrotek prawdy...
Myślałem, że na dno ostatnio upadłem,
A ja wciąż spadam, coraz to niżej,
Znów planów losu ja nie odgadłem,
Do śmierci niestety jest coraz bliżej...
Codziennie pogrążam sam siebie na dnie,
Może jeszcze ktoś na mnie spadnie,
Już nie powstanę, muszę tak zostać,
Ty jak masz szansę to szybko powstań...
Marzenia prysły jak bańka mydlana,
Pękły balony z wielkimi planami,
Pękła też wielka butelka szklana,
Do której swe myśli kładłem godzinami...
Zniknęła tarcza, broń też zniknęła,
Siła wewnętrzna w otchłani zginęła,
Błędów za dużo, nie mogę naprawić,
Muszę porażkę z godnością strawić...
Ostatnie swe chwile z godnością przeżyć,
W to, że powstanę nie mogę wierzyć,
Muszę spoglądać czy śmierć nie
nadchodzi,
Z kajdanek życia mnie oswobodzi...
Komentarze (2)
Brakuje mi tych optymistycznych wierszy, które tak
kochałam... szkoda :(
Wiersz ładny, ale doprowadza czytelnika do smutnej
miny - cel osiągnięty.
Mimo to, ja zdecydowanie wolałam te wiersze, które
pocieszały innych, że aż chciało się żyć.
P.S. Ja wciąż czytam Twoje wiersze i jestem cały czas
Twoją wielką fanką ;)
Błędy,błędy, błędy.Kto ich nie popełna? Chyba każdy,
ale warto wstac na czworaka.To zawsze bliżej do
powstania.