Kolejny raz...
Kolejny raz umarłam,
umarłam po raz setny
tej mroźnej, ciemnej nocy.
Umarłam, by kolejny raz pozbawić się
złudzeń,
zostać bez życia,
bez mocy.
Księżyc zajrzał przez okno,
on był świadkiem mej klęski.
Otoczył ramieniem gwiazdy zbyt
przejrzyste,
okazał się taki męski!
Wiłam się w te i w tamte,
pozbawiona wszelkiej mocy,
pozostawiona wilkom na pożarcie,
wyrwana z okowów nocy.
Kolejny raz umarłam,
by zgłębić potęgę miłości,
kolejny raz księżyc stracił swe barwy,
i on mi nie zazdrości.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.