Kolejny wiersz o miłości...
Tobie Moja N.F.
Przypomniałem dziś sobie,
jak Cię poznałem moja Droga!
Gdy opatrzony bólem,
z duszą cieżką,
sercem zimnym,
i z grzechem na sumieniu
nie jednym,
stałem na przystanku,
w dniu jakże chłodnym,
grudniowym wieczorem.
Na powrót ruszyły
słodkie migawki niemego filmu,
bo nie słowa sie wtedy liczyły,
a gesty.
Klatka po klatece widzę chwilę,
gdy nasze spojrzenie zadarły z czasem,
i spowolniły trochę bieg jego,
i wtedy dały nam szansę.
Już wtedy złączeni brzemiennym
uśmiechem,
podjeliśmy grę namiętną,
pozwalając szaleć
naszym temperamentom.
Mijał czas, odliczaliśmy
godziny, dni, miesiace,
kiedyś zaczniemy lata.
Od dnia tamtego,
już nigdy tacy sami,
zawsze inni,
ciągle się zmieniamy,
a jedno tkwi niezmiennie -
ciągle mamy te objawy!
Miłością opętani,
ciągle razem,
razem się śmiejemy,
razem wygłupiamy,
razem bawimy,
i razem zadręczamy.
A czas płynie,
słodko płynie od tego dnia,
gdyśmy się poznali,
gdysmy się pokochali!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.