Kolekcjoner
Zachował butelkę
po każdym złudzeniu.
Po miłości wielkiej,
i po staniu w cieniu.
Po zdradzie,
po każdej porażce.
Stały w nieładzie
w swej pustocie - straszne.
Aż umarł z przepicia,
zużycia wątroby.
Taki stary,
choć młody.
Butelki stały
godzinę niespełna.
Zgłosiła się dzielna
ekipa „szklarzy”.
Żaden nie marzył
o górze szklanej.
Zostały sprzedane.
Teraz „zbieracze” piją
za martwego zdrowie.
Póki żyją.
„W górę szkło panowie!”
Komentarze (44)
Ważny temat i na czasie, pozdrawiam ciepło.
Pił, topiąc smutki. Nie zawsze to jest dobre
rozwiązanie.
Miłego dnia :)
Temat na czasie...
dobre
Wyobrażam sobie owy stos butelek:)
Realnie i przejmująco wymalowana smutna prawda.
Pozdrawiam
przykra prawda :(
Jakie to smutne, ale jeszcze bardziej w codziennym
zyciu prawdziwe. Taka jest
rzeczywistośc....Brawo.Pozdrawiam.
Smutno się zrobiło jak przeczytałam Twój
wiersz...życie tylko życie pisze takie
scenariusze:(...Pozdrawiam serdecznie:)
Smutne to Dorotko, ale Ty swietnie przekazalas nam
swoje obserwacje... Coz poradzic, mysle, ze prawdziwy
problem wpychany jest pod dywan, a rodziny tych ludzi
i oni sami przezywaja koszmar. Wychowuja kolejne
pokolenia z ryzykiem tej choroby. Przykre. Pozdrawiam.
a że kolekcja była naprawdę wielka, zakupiona została
nie jedna butelka, opijają dobrzy przyjaciele, zejście
kumpla przez niedzielę...wiersz farsa, pierwsza
klasa...pozdrawiam
...ogromny plus-słowa prosto z życia ,które nas nie
rozpieszcza-tyle w nich prawdy...
Witaj,bardzo dobrze pokazałaś nieuchronność pewnych
wydarzeń i i ich powtarzalność,brawo,serdeczne
pozdrowiania
Dorotko, zawsze aktualny temat, ale jakże trafnie i
fachowo opisany... a więc: gratuluję, podziwiam Cię i
z serca pozdrawiam :)
Piękne uchwyciłaś problem ludzi zagubionych. Trzymaj
się Dorotka.