Koło zębate
Po ciszy słodkiej
życia codziennego
gwarze plotek
uśmiechów przy obiedzie
tradycyjnym
Nagle jak zawsze
przetacza się koło zębate
toczy toczy
zazębia
Bum!
Wtedy znowu wysypuje się nieostrożnie
sól z solniczki
dziecku co się zamyśliło
i wielki ryk ciszy!
Ach! jakie okropne te krzyki- myśli
zlęknione dziecko
Ale podnosi wysoko głowę
mówi spokojnie że to nic takiego
i zaraz stara się uprzątnąć
sól
wśród zimnej ciszy
Ale dłonie aż się trzęsą z chłodu
lodowacieją powoli
jeszcze bardziej niż poprzednim razem
Brr
Dziecko spokojnie
chowa je do kieszeni
tam już cieplej i wzdycha z ulgą
Cisza jednak nie ulega tak łatwo
wciąż rani goła delikatną skórę
Brr
A granulki soli tak leżą
dawno zapomniane
przykryte już innymi ziarenkami
kurzem
i wciąż ugniata je
toczące się koło zębate
coraz cięższe
Dziecko je widzi
a uciekając do swoich kieszeni
wciąż marzy o cieple prawdziwej ciszy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.