Kołysanka
Znów dzień podły Cię przeraził,
zabrał spokój, kazał iść.
Tak, jak drzazga w sen się wraził
by znów zwiędnąć niczym liść.
Rzeczywistość jest milczeniem
Na cóż nam jest rwetes dnia?
Ja odgrodzę Cię swym cieniem
Od codziennej jawy zła.
Niech dzień nowy nie nadchodzi,
my możemy żyć bez dni.
Dla nas słońce niech nie wschodzi,
Nasze serca pragną śnić.
Noc jak atłas świat ogarnie,
Jasność już nie skrzywdzi nas.
Dnia zakusy zginą marnie
Gdy nadejdzie mroku czas.
Zamknij oczy, śpij Kochanie,
Wiem, że noc ukoi ból.
Ja na zawsze tu zostanę
Ukołyszę Cię do snu.
Szare widma, złe widziadła
już rozwiały się we mgle.
Gwiazdom blask ich noc ukradła,
ja nim dziś otulę Cię.
Komentarze (2)
Taki ciepły, taki uspakajający... Kołysanka szeptana
na dobranoc. Rymy żeńskie przeplatane z męskimi cały
czas w ten sposób nadają melodię wierszu. Jest trochę
jakby wyrwany z okresu romantyzmu, czasów Mickiewicza.
Podoba mi się taka twórczość. Język jest bardzo
obrazowy, rozbudza wyobraźnię. A to jest takie
ważne... Nie wystarczy parę zrymowanych linijek.
Piękny ... i co tu komentować ;]