W kominie
Wiatr hula w polu i w kominie.
Przygodny, letni świerszcz tu wpadł.
Zapomniał, że już zima płynie
i znowu rzewne nutki łka.
Już taki z niego jest romantyk,
nieuleczalny, wręcz po grób.
Zamiast tasować z kumplem karty,
nakłada frak i gra jak z nut.
Wiatr zaś do taktu z lekka trąca
o dachy gałęziami drzew,
aż rozmarzone dziewczę pląsa,
tak zasłuchało się w ich śpiew.
A gdy się całkiem zatracili,
do tańca porwać dziewczę chcą.
Listopad stroi głupie miny.
Namiętna miłość? Nie bon ton?
Na życzenie Beaty1* i Marcepani ;-)
Komentarze (98)
Znam te nutki... a Eva jest jedną z moich ulubionych
piosenkarek. Szkoda, że tak szybko odeszła...
Dzięki za deser ;-)
Znam te nutki... a Eva jest jedną z moich ulubionych
piosenkarek. Szkoda, że tak szybko odeszła...
Dzięki za deser ;-)
A na deser może takie nutki...
https://www.youtube.com/watch?v=ptVv3wU4Td8
Gladius,
dzięki za poczytanie.
Pozdrawiam
Ujmujący wiersz :) Pozdrawiam.
Loka, Waldi1...
dzięki za miłe słowa.
Pozdrawiam :-)
Pięknie opisałeś świerszcza muzykanta.Pozdrawiam.
Wiem co gra w kominie to słowa wiersz Twego piękną
muzyka dolatują do ucha mojego .. ładnie ..
:)))) Pozdrawiam
Celino,
kobity są uparciuszkami? ;-)
(Ja naprawdę jestem uczulony na to słowo.)
Beato,
chciałaś więcej, z tego co pamiętam, więc zwabiłem
przygodnego, letniego świerszcza (we fraku) ;-)
Pozdrawiam
Zaglądam wieczorem a tu taka niespodzianka z
eleganckim świerszczem w roli głównej:)
Dziękuję:)
będę
I tak Cie będą tak nazywać ;)
Arabello,
dzięki w imieniu świerszcza ;-)
Pozdrawiam