Koniec
pozdrawiał mnie jeszcze przed wyjściem
długo wyczekiwany koniec
nie wiem nawet czy zabrał płaszcz
tak szybko zamykali
kelner niedbale wycierał szklanki
z których nie smakował likier
zresztą alkohole były wyjątkowo
cierpkie w smaku tamtego wieczora
ostatnie monety nawet nie prosiły
o śmierć w grającej szafie
pozwoliłem im żyć dumny z aktu
miłosierdzia
ale tylko wtedy
pamiętam jeszcze jedno
kryształowa popielniczka zdawała się
załamywać światło neonów
piękne
być może natknę się kiedyś
na równie łaskawy koniec
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.