Koniec Roku(Sylwester)
Ten wiersz to opowieść o części mnie.Urodziłem się w koniec 1984 roku,w życiu trochę razy mi sie juz fartnęło a to jest podziękoanie za to ze urodziłem się tego a nie następnego dnia.
Powoli w zenicie,bezgłośnie rozrasta się
noc
a na niebie z umarłych powstaje przecudne
stworzenie.
Jego usta,oczęta i włosy barwnie
rozbłyskują sięna ciemnym tle.
Nad głowami-wysoko na chmurach górze
wybucha Jego radość owianawielkim
uśmiechem.
Radość lśni gdy Bóg Ojciec gasi słońca
lampkę,
gdy kończymy bezlitośnie coroczny czasu
bieg.
On wtedy do góry podnosi każda swą brew,
nie pozostawia po sobie łez,idzie przed
siebie-daleko hen.
Żyje krótko,lecz wykwintnie płonie i długo
gasnie.
Dzięki Niemu,żegnamy się z poprzednim
rokiem
radosnym petard pohukiwaniem,wrzeszczymy do
niego-pa Kochanie.
Dziękuję Ci Sylwestrze,żes jest przy
mnie,bo przy Tobie czuję się weselej;
urodziłem sie w Twe 1984
zmartwychwstanie
niestety wtedy Cię nie ujrzałem nawet nie
widziałem Cię przez szpiatala szybę,
ale przez 19 lat bardzo Cie pokochałem.
Gdy puszczasz do mnie oczko błękitnym
fajerwerkiem
czuję sie najszczęśliwszym na Ziemii
człowiekiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.