Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Koniec wiosny na wolińskich ugorach

Na pożegnanie gorącej wiosny

Dzień czerwcowy, wciąż wiosenny, rozpalony
Słońcem, pachniał wyką ugór nasz zielony.
Tuż przy drodze farbowniki fioletowe
Razem z wyką się tuliły, zwiędłe srodze.

Szal przy drodze utworzyły niczym kołnierz
Niebem kryty, miękkoszorstki, niczym żołnierz
Na przepustce, pannę obejmuje miłą,
Tak i one z drożynkę się obściskują.

Starca wiosennego kwiat wciąż złotem tryska,
Białą czapę nasion – widać to jest z bliska –
Rozsiewa po polu każdy starszy kwiatek,
Wiatr mu w tym pomaga wśród swoich igraszek.

Kępki bieli z szafranowym środkiem, świecą
W tym zielonym buszu, jak lampiony nocą.
To rumianków wyspy wyrosłe nad miarę,
Ślą do słońca uśmiech, z niego biorą wiarę.

Tam wyniosłe osty w gwiazdach purpurowych,
Podziwiają maki w sukniach karminowych.
Makowe panienki w tańcu się straciły,
Płatki pogubiły gdy z wiatrem tańczyły.

Na żyźniejszych skrawkach chabry konkurują
Z niebem swym błękitem i oko radują.
W dali za pagórkiem płachty rdzawe świecą,
To dojrzewające mietlice się mienią.

W tym morzu zieleni, czasami przemyka
Trochę wystraszona myszka lub sarenka
Wtapiając się szatą w szczawiów urok rdzawy,
Pilnując koźlątka, kuląc ogon mały.

I pilnuje pilnie czy gdzieś psy nie biegną,
Zwolnione ze smyczy dziecko jej dosięgną.
Szczególnie te wielkie, te rasowe bestie,
Gonić nie przestają, nawet w gęstym lesie.

Nad rozgrzanym polem, gdzieś w przestworzach krąży
Myszołów zwyczajny. Pewny jest, że zdąży
Najeść się do syta, myszy tu bez liku
Norników i kretów, stąd lot pełen szyku.

Po południu chmury niebo zaciągają,
Płyną gdzieś z nad Niemiec, pole omijają.
Huczy nad Zalewem, pioruny trzaskają.
Burza w Dargobądziu,, wiatry ją tu gnają.

Bliżej coraz bliżej, ziemia aż się trzęsie,
Ogień z nieba błyska, grom się ciężko niesie.
Nagle wiatr zatańczył, przygiął krzewy nisko
Ptaki gdzieś umknęły, grom zahuczał blisko.

Potem chyba piekło na ziemię wstąpiło,
Wiatr wyje jak biesy, ciemno się zrobiło.
Ulewa do ziemi rośliny przytula,
W górze zaś tysiące beczek ktoś wciąż turla.

Hałas niesłychany, pioruny wciąż biją
Wody strumieniami po drożynce płyną.
Liście z drzew się sypią, myszy w norkach toną.
Nagle z dołu słońce błyska w chmury tęczą.

Chmury odpływają, pomruk burzy cichnie,
Jeszcze gdzieś raz po raz diabeł sobie kichnie.
Wiatr się uspokoił, przycichł zawstydzony,
Tęcza cudnie błyska tam od wschodniej strony.

Podpatrującym przyrodę.

autor

stary

Dodano: 2006-07-16 20:06:47
Ten wiersz przeczytano 941 razy
Oddanych głosów: 12
Rodzaj Rymowany Klimat Optymistyczny Tematyka Przyroda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »