Koszmary pewnej d***
Czarny duch przemyka korytarzem,
Noc już późna,pełnia za oknem...
Duch błąka się wśród śpiących,
Rozsiewa koszmary wśród w śnie
marzących.
Dziewczę z boku na bok się przewraca,
Ten sam zły sen co nocy powraca.
Potwór upiorny przy łożu jej tyczy,
Nieruchomo stoi,przykuty jak na smyczy.
Twarz jego jest tak złowroga,
Krwiste oczy w nich jakaś przestrogo.
Każe mu odejść całkiem przerażona,
W swym strachu pogrążona.
Oświetlony promieniem księżyca wyciąga
rękę,
Szepcze coś do ucha,dziewczę cierpi
mękę.
Duch chce jej powiedzieć,że jest jej
przeszłością,
Jeśli będzie dalej dziwką także i
przyszłością...
Nie pytajcie o co w tym chodzi,nie pytajcie czemu dziwka ( i przepraszam za to słowo:)) nie jest to też żadna ironia skierowana do kogokolwiek. To wiersz tak jak obraz zaczynany bez pomysłu od jednej kreski która rośnie w obraz:))
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.