Koszyk malin
Na zielonym targu, pełny jeszcze koszyk
malin,
Nie kupują, przebiegają. Dziewczę smutno w
ziemie patrzy.
Dzień za dniem z wioseczki w miasto, koszyk
ciąży że ho, ho.
Gdzie ten rycerz na rumaku? Ach! Niech
mnie ktoś porwie stąd!
Dziewczę głaszcze złotym włosem czarną,
zimną ziemię,
z oczu płyną łzy tęsknoty! Tyle marzeń do
spełnienia!
Tylu było kawalerów, każdy czegoś
chciał,
ale żaden nie wyrzucił kosza malin w siną
dal.
Tylu chłopców zabiegało o spojrzenia
pięknych oczu,
żaden porwać jednak nie chciał. I pozostał
malin koszyk.
Nie ma księcia, ni rycerza, nie ma bajki
dla dziewczęcia,
co wciąż marzy o miłości i baśniowym
szczęściu.
Na rowerze jedzie chłopiec, wiezie z sobą
pusty koszyk,
musi kupić malin, dla mateczki, na
kompoty.
Marzy mu się las zielony i drewniana
chatka,
pośród wielkich drzew. Marzy mu się
bajka.
Pusty koszyk, czy też pełny, takie życie
nie dla niego,
on by chciał królewnę porwać! Wprost do
chatki w swoim lesie.
Oddalali się rowerem, coś krzyczeli o
marzeniach,
koszyk malin i ten pusty wrzucili hen, za
siebie.
Uśmiechała się, gdy szarpnął ją za rękę
młody chłopiec,
Wyszeptała mu do ucha: Niech już będzie
rower!
Podobno, tak donoszą ptaki, mieszkają w
chatce, w lesie,
Pałac to nie jest, ni zamek. Lecz wciąż
słychać jej krzyk :A jednak istnieją
jeszcze rycerze!
Komentarze (3)
Istnieją, istnieją. Wiersz z przesłaniem..niech
czytają panny i kawalery hihihi:)))
teraz są takie czasy że rycerz jeżdzi na rowerze a nie
na rumaku ...ładna bajka ..pozdrawiam
"nie ma bajki dla dziewczęcia" ależ jest, to przecież
Twój wiersz :-)