Kraina Wiecznych Łowów
Stary to był Indianin,
Fajkę pokoju wciąż palił.
Czerń jego włosów srebro pochłonęło,
Lecz było coś w nim pięknego...
Paląc swą fajkę
opowiadał baję:
O wiecznych łowów krainie,
gdzie żaden Indianin nie zginie,
gdzie stada bizonów pasają się na
łąkach,
gdzie bez przeszkód działa na nie
nagonka,
gdzie uśmiech indiański nie znika od świtu
do nocy,
gdzie polowanie się nigdy nie kończy.
Jest to kraina piękna, obfita,
kolorową mgiełką cała spowita.
Każdy Indianin o niej marzy,
każdego los nią obdarzy.
Stary wódz bajkę swą skończył
i na zawsze z Krainą Wiecznych Łowów się
połączył.
ciekawe, czy takowa kraina istnieje? trzeba mieć indiańską duszę by się o tym przekonać
Komentarze (2)
Nastrój nietypowy, bo pogodny w obliczy śmierci.
Jednak smiem twierdzić, że najprawdziwszy i
najpiękniejszy:mógłbym tu powiedzieć o wuju, który,
odwiedzony w przeddzień śmierci( chory na raka w
ostatnim stadium) żegnał się ze mną słowami "do
zobaczenia na tamtym świecie". Ale tym powieliłbym
tylko nastrój i przesłanie Twojego wiersza...
ciekawy wiersz...obrazowo napisany, nietypowy nastrój