Krawiec
Bierze krawiec przymiarkę,
Materiał też fasuje.
Cóż z tego, kiedy model,
Mu wszystko plany psuje.
Wygląda jak marzenie,
Co bywa wielkim darem.
Lecz mistrz jest zawiedziony,
Nie może skończyć miarę.
Ramiona już obliczył,
W obwodzie dopiął swego.
Aż w końcu się rozpłakał,
Bo doszedł do niczego.
Materiał doskonały,
Wybrany z pośród masy.
A model jakby inny,
Na inne cięty czasy.
Wymienić już nie sposób,
Sam krawiec raczej mały.
Dopiero by ludziska,
Z zamiany takiej śmiały.
Historia nie ma końca,
Choć wkrótce to nastanie.
Ne stworzy polityka,
Skrojone – cud ubranie.
Komentarze (5)
a po zdjęciu ubrania niewiele zostanie mu do
pokazania...
jak też nie ubiór zdobi człowieka w:)
Małymi krokami i doszliśmy do morału. Wiersz podoba mi
się.
po wielu przymiarkach
wybrano dla Jarka
garniturek bo tak krawiec
kraje Kraje
jak mu materiału staje;
napol Leon ,bo zimno sie robi..
i PiS-ior mi marznie
polityków i pieluchy należy zmieniać często z tej
samej przyczyny, pozdrawiam