Kręte drogi życia
...krocząc drogą życia miejmy świadomość istniejących przeszkód...
25.09.2006
kręte drogi życia nie raz
wyboiste
gdzie drogowskazami są lata
usłane kamieniami problemów
niektórych nie sposób usunąć
nadkładam wtedy czasu by je obejść
wchodziłem wówczas na radości ścieżki
zielone
polne dróżki rozmyślań
czasem prowadziły na manowce
błędne ogniki bagna rozpaczy
kusiły migotliwym blaskiem
zmęczony wędrówką po szlaku istnienia
zasypiałem pod drzewem zapomnienia
budziłem sie z brzaskiem nadziei
posilony słodkim owocem lepszej
przyszłości
szedłem dalej
i nadszedł ten dzień
ujrzałem przeszkodę nie do ominięcia
stałem na krawędzi przepaści zwątpienia
poszarpane brzegi spinał wiszący most
uczucia
niepewnym krokiem
stąpałem po nim
pełen obaw
wówczas poczułem dłoń przeznaczenia
przeprowadziła bezpiecznie
nie puszczając nawet na chwilę
po drugiej stronie spotkałem górę
spełnienia
na jej wierzchołku umierał kwiat naszego
istnienia
wspinałem sie do niego
pokonując demony przeszłości
ostre skały niedopowiedzianych słów
pomimo bólu i cierpienia
przezwyciężyłem trudne chwile zwątpienia
na szczycie ostatnimi łzami jakie miałem
podlałem gasnący kwiat
wówczas ożył i rozkwitł
mi na dalszą drogę sił już brak
położę sie na zimnych głazach żalu
zasnę snem wiecznej tęsknoty
z obrazem kwiatka niespełnionej miłości
bo nie dla mnie chyba przeznaczony ten
kwiat
Tristan350
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.