Krótka ballada o molach
Ballada o molach
O molach to ballada
Choć śpiewać mi może
W tej kwestii nie wypada.
Czy ktoś mi uwierzy
Wracam wprost z Chodzieży
Żona dziwnie wolno
Drzwi otworzyć bieży.
Schować chcę płaszcz w szafę
Szafę ubraniową
A tu w środku szafy
Facet z rudą głową.
Pytam się go grzecznie
Coś pan jest za jeden
A on równie grzecznie- mól
Taki zwykły ubraniowy mól.
Ref.
No ja chromolę mól
Nie a moll
Nie b moll
Tylko taki ubraniowy mól.
Przywołałem zatem
Sąsiadkę, sąsiada
Niech zobaczą tego
Gigant mola gada.
Otwieram im szafę
Szafę ubraniową
Ale gdzieś z niej zniknął
Facet z rudą głową.
Szukam go wołając mól
Gdzie pan poszedł panie mól.
Żona krzyczy na mnie głąb
Sąsiad i sąsiadka ze mnie łacha drą.
Ref.
No ja chromolę przepadł mól
Nie a moll
Nie b moll
Tylko taki ubraniowy mól.
Czy ktoś mi uwierzy
Wracam z Białowieży
Żona dziwnie wolno
Drzwi otworzyć bieży.
Schować chcę płaszcz w szafę
Szafę ubraniową
A tam w środku w szafie- mole
No ja chromolę dwa rude mole.
Ref.
No ja chromolę dwa rude mole
Nie a moll
Nie b moll
Tylko takie ubraniowe mole.
Komentarze (38)
Może to uchodźcy?
Marek dziękuję. Te giganty mają różne barwy :).
Fajne dzień dobry, a że ten mol rudy, nie wiedziałem.
Pozdrawiam
JoViSkA i Maciek.J - dziękuję i pozdrawiam :)
o kurde mol w tonacji moll
o ja chromole...aż dwa rude mole? :D :D tu pomoże
tylko naftalina :D hahahah...
pozdrawiam z uśmiechem :)
Annna2 dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Wredoty takie.
Te rude to oho!
Super, bardzo mi się podoba.