Nieśmiałość
Zawisnął księżyc - rogalik na ciemnym
niebie.
Jeden róg do mnie skierował , drugi do
Ciebie.
Chcesz go uchwycić - by skrócić drogę...
Ja też próbuję. Co z tego ? Złapać nie
mogę.
Ech ty księżycu, po co tak kusisz ?
Ktoś ci tak kazał ? Czy wisieć tu musisz
?
Nie drażnij się z nami, pomóż nam,
proszę,
bo zaraz ranne zaświecą zorze..
A my wciąż drogi szukamy nocą,
gdy gwiazdy jeszcze się przy tobie
złocą.
Bo gdy dzień już wstanie, słońce
zaświeci,
nastrój tak cudny gdzieś w dal uleci.
Szara codzienność wróci tu znowu,
a my będziemy wyglądać wieczoru.
Księżyc pomyślał, westchnął głęboko,
przymrużył jedno, potem drugie oko
i tak jak się pojawił, zniknął też nagle,
dzień już rozwinął swe jasne żagle.
A my ? My na nowo wieczora czekamy.
Popatrzeć sobie w oczy dniem - odwagi nie
mamy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.