Krowonella majowa
Wyszła krowa na pastwisko
z bólem wielkiej głowy,
ależ biedne to krowisko.
Tak jak co dzień wszystko
ot, wypas planowy,
wyszła krowa na pastwisko.
Głód się ślini w pysku
snem seledynowym,
ależ biedne to krowisko.
Poczłapała w uroczysko -
- zwyczaj śniadaniowy,
wyszła krowa na pastwisko.
Przyjrzała się listkom -
- ach, fetor morowy,
ależ biedne to krowisko.
Ktoś zapaprał wszystko
gnojem nawozowym !
Wyszła krowa na pastwisko,
ależ biedne to krowisko...
Komentarze (3)
:)) cos jakby z vilanelli no ale sam wiesz ze nia nie
jest:)) a z krową to dales czadu hihih
zajrzalam wlasnie dzis i fajnie trafilam ze jestes..
milego dnia
Przeczytalam....i nie wiem co o tym myslec? owszem
usmiech w trakcie czytania byl, nie powiem, ale
przyzwyczajona jestem do innych wierszy pod tym
nickiem, a propo....dobrze ze jestes :)
Mało kto współczuje krowie... a mleko lubią (prawie)
wszyscy :) Wiersz ma niezwykle "krowi" klimat :) mam
na myśli pewną powolność i przeciąganie myśli...