Krwawy rajd
Pusta ulica, spokojna i cicha.
Lampa przygasa, widnokrąg przycina.
Brudna kałuża, podeszwy umywa.
Czarnych kociaków przebiega rodzina.
Cichutki tupot, on czujność wyostrza.
Szarawa postać za twymi plecami.
Banalny sztylet, zatapia się w nozdrzach,
Odbija lęk na zakrwawionej stali.
Zamiera dech, nawołujesz - "pomocy".
Wrzeszczysz i prosisz - nożownik ucieka!
To Ty dziś jesteś ofiarą przemocy.
Na tej ulicy, o tej porze, zły los czekał.
Komentarze (6)
Dziękuje myka za cenne wskazówki. Jeśli chodzi o
interpunkcje to faktycznie nie jest to moja mocna
strona. No i jak tak czytam bez tego "Twój" faktycznie
o niebo lepiej brzmi.
Wiersz ciekawy, ale autor chyba nie żyje z
interpunkcją za pan brat ;) a ona ma duże znaczenie
przy interpretacji (dotyczy to również wiersza "na
prerii") Poza tym wyrzuciłabym "Twój" z ostatniego
wersu II zwr, ale jak tam Chcialbym uważasz :)
Bardzo dobry wiersz,niebezpieczeństwo
czyha na każdym kroku,trzeba uważać.
Pozdrawiam.
niezłe ... poczułem ten "lęk na zakrwawionej stali"
... pozdrawiam
noc ciemność wyłaniają się zbrodnie Wiersz
przestroga dobrze trzyma klimat Wartościowy
to prawda wszędzie czai się niebezpieczeństwo-strach
ładnie napisany wiersz