Krzyk
pragnęłam być krzykiem tym
nieokiełznanym
gdy zamknięty w duszy nabiera odwagi
by dać znać o sobie pokazać że krwawi
dziwną bezsilnością wobec złego granic
wilkiem się skradają lęki szarobure
migocą cieniami jakby oswojone
zakrywają błyski i wchodzą w podwoje
ciemnego mieszkania skrytego za murem
moja wyobraźnia żąda silnych ramion
znaleźć chcę schronienie zupełnie
bezpieczne
tak jak kiedyś dziecko którego nie zranią
pragnęłam zachłannie cel zdobyć
koniecznie
tamę położyła jak wezbranym falom
mowa oczu twoich "bądź Judytą wreszcie!"
Komentarze (57)
Bardzo ciekawie zapodane myśli, czasami nie uda się
dopowiedzieć. Lubię Twoje wiersze. Serdeczności.
....brak czasu, tylko pozdrawiam serdecznie i plusik,
reszta już z krraju
nie wszystko zdaży się do końca powiedzieć...
świetny sonet Gosiu, pozdrawiam :)
Mimo wszystko powinno się wypowiedzieć do końca.Przez
niedomówienia można stracić życiową szansę. Dobry
wiersz.
Lubie Ciebie czytac, tak trzymaj.
Dzięki Baluna
Myślę że nie trzeba się zawodzić na tym co nie
wyszło.Głowa do góry i dalej walczyć-nie zawsze w
życiu muszą się spełniać marzenia,nieraz trzeba im
trochę pomóż są różne sposoby.Miło pozdrawiam.
A wiersz jak zwykle u Ciebie dobry.
Dzięki Shizuma i Iris...:)
czar par prysnął...
pozdrawiam :)
Rzeczy często nie idą po naszej myśli.
Dziękuję...:)
tyle oczekiwań a wszystko to prysło
pozdrawiam Gosiu:)